Leopold Deko Leopold Deko
231
BLOG

Metody leninowskie w polskiej demokracji

Leopold Deko Leopold Deko Polityka Obserwuj notkę 1

 

Pomysł Lenina był prosty: osiągnąć radykalny cel za pomocą ekstremalnych środków używając właściwego narzędzia. Celem był komunizm, środkiem totalna rozwałka wszystkich i wszystkiego, narzędzie zaś stanowiła partia.

Partia leninowska to partia kadrowa składająca się z kilkunastu towarzyszy, których łatwo było kontrolować, napuszczać jeden na drugiego i ostatecznie odstrzelić bądź odstawić w krainę wiecznej zmarzliny - zależnie od okoliczności i potrzeb. Reszta partii to swołocz, tym bardziej bez znaczenia.

Jawi się pytanie jak to możliwe, że kilkunastu towarzyszy zawładnęło Rosją? Otóż po obaleniu rządu centralnego wystarczyło posłać w teren Dzierżyńskiego i paru innych terrorystów. Lud nie oponował albowiem składał się z burłaków, którym wszystko jedno kto nimi rządzi. Postawa znękanego ludu rosyjskiego była typowa. Tak samo lud zachowywał się w Indiach, gdy kraj podbijali Brytyjczycy, w Nowym Świecie, gdy padało imperium Azteków, czy w rozbieranej Polsce, jako i w Niemczech gdy Hitler parł do władzy. Wszystko utrwaliła obojętność ludu.

Dziś powiadają, że jest demokracja. Ale nadal powszechnie, bynajmniej w  Polsce, stosuje się metody leninowskie. Oczywiście, poziomy radykalizmu i ekstremizmu są niższe niż kiedyś w Rosji. Jednak nadal narzędziem Władzy jest partia; partia kadrowa, składająca się z kilkunastu konkurujących ze sobą oficerów. Poza kadrą jest plankton - samoistnie bez znaczenia; ma znaczenie tylko w paszczy wieloryba. Celem Władzy jest monopol sprawowania władzy. Rzecz jasna obecnie, by utrwalić władzę, nie potrzeba terrorystów wysyłać w tern. Wystarczy dać im telewizor. Natomiast środkiem do zdobycia i sprawowania władzy jest totalna rozwałka wszelkiej realnej lub wyimaginowanej opozycji. Przykładowo wrzód na pulchnej dupie współczesnego totalitaryzmu demokratycznego stanowi Radio Maryja. Nie dlatego, że radio mówi to, względnie tamto, ale dlatego, że mobilizuje ludzi. Ci ludzie potrafili udowodnić, że są zorganizowani; nie raz zarzucili Władzę petycjami. I to - z punktu widzenia Władzy – jest prawdziwie niebezpieczne. Oddolna organizacja ludu. Miły Władzy lud to czereda burłaków, a mówiąc współcześnie miłośników grilla, wędzącego syf-kiełbasę, podawaną następnie jako rarytas do popicia przemysłowym piwem, które to piwo smak piwa dawno zatraciło.

Tak samo niebezpieczny jest namiot solidarnych na Krakowskim Przedmieściu, jako i kibole przed stadionem, a także młodzieniec, który za pomocą trudno usuwalnego napisu na szkolnym murze zaproponował rodakom aby ,, jebać rząd’’.

Nie może być inaczej. Wszak średnie pokolenie pamięta szkolną definicję partii politycznej. Wedle definicji partia polityczna to organizacja powołana do zbycia i sprawowania władzy. Dobro wspólne? Nic z tych rzeczy.  

Trzeba zmienić definicję! Nadszedł czas na przebudzenie zorganizowanego ludu. Władza musi czuć na plecach oddech zorganizowanego ludu, czyli obywateli. Zorganizowany lud  to społeczństwo obywatelskie. 

Inaczej Władza zawłaszczy nas to totalnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka