Frank to jest waluta. We franku dużo kredytów zostało udzielonych. Z tym, że jakoś najwięcej gdy frank był najtańszy. Patrząc z perspektywy przeciętnego łosia jedno jest pewne - frank już nigdy nie będzie tak tani i na pewno zawsze będzie tak drogi. Zawsze, czyli przez najbliższych 20 -25 lat, bo tyle trwa życie łosia. Z tym, że i łoś ma prawa. To są prawa naturalne. Przede wszystkim do łosia nie wolno strzelać bez powodu, a przy paśniku wcale. Paśnik bowiem nie może stanowić pułapki.
To samo tyczy się tego metaforycznego łosia – kredytobiorcy. Łoś ów kredytobiorca nie ma wiedzy, a bank ją ma. Bo mi nikt nie wciśnie kitu, że bank nie miał wiedzy skoro najwięcej kredytów udzielił, gdy siano, pardon ,frank był najtańszy.
Wniosek pierwszy: nie tylko łoś powinien ponosić ryzyko wysokiego kursu franka, ale bank na równi z łosiem, albowiem i bank i łoś są stronami tej samej umowy, a umowa musi dawać równe, znaczy się ekwiwalentne korzyści obydwu stronom; tak bynajmniej dawno temu uważali Rzymianie.
Wniosek drugi: To nie ustawa antyspreadowa jest niekonstytucyjna, choć pieją o tym ostatnio dyżurni docenci prawa, lecz niekonstytucyjna jest uprzywilejowana pozycja banku względem łosia. Bo wedle konstytucji wszyscy są równi. Ale w praktyce bank jest równiejszy. I chyba tu tkwi praprzyczyna wszelkich kryzysów finansowych.